Wyrok
Christina Dalcher
Wydawnictwo: HarperCollins
Wysyłamy: W ciągu 48h + czas dostawy
Cena normalna: 42.99 zł
Cena promocyjna: 27.50 zł
Oszczędzasz: zł (-36%)
Najniższa cena z ostatnich 30 dni
przed wprowadzeniem obniżki: 27.67 zł
- bony o wartości do 50 zł na kolejne zakupy
- zakładkę do książki
- aromatyczną herbatę
- Paczkomaty InPost 12.90 zł
- Odbiór paczki w punkcie 12.90 zł
- Orlen Paczka 9.90 zł
- Kurier Pocztex 14.90 zł
- Kurier InPost 13.90 zł
- Kurier DPD 15.90 zł
- Kurier DPD 39.90 zł
- Kurier DPD 49.90 zł
- Kurier DPD 69.90 zł
- Kurier DPD 79.90 zł
- Kurier DPD 119.90 zł
- Kurier DPD 89.90 zł
- Wysyłka zagraniczna od 39,90 zł
Darmowa dostawa od 199 zł
W tej grze nie ma powtórzeń
Nowe prawo ma na celu wyeliminowanie orzekania kary śmierci.
Prokurator, który jej się domaga, stawia na szali własne życie, jeśli w przyszłości skazany okaże się niewinny.
Justine Boucher nie ma żadnych wątpliwości. W świetle przytłaczających dowodów w sprawie o brutalne morderstwo wnosi o wymierzenie najwyższej kary. Sąd przychyla się do jej wniosku. Wyrok zostaje wykonany.
A jeśli się myliła?
Z czasem pojawiają się dowody wskazujące na winę nowego podejrzanego. Nad Justine zawisa groźba egzekucji bez prawa do procesu.
Fascynujący thriller, będący ważnym głosem w dyskusji o karze śmierci.
[cytat na skrzydełko]
Reporterzy zaczęli się gromadzić na zewnątrz już ponad godzinę temu, a rodzina przyszła jeszcze wcześniej. Właściwie nie rodzina, a dwie rodziny – kiedy usłyszą moją decyzję, jedna będzie wiwatować, a druga buczeć. Reszta publiczności zgrabnie podzieliła się na dwie grupy u stóp schodów przed gmachem sądu. Krążą dokoła z ręcznie wypisanymi tabliczkami. Połowa chce zesłać tego więźnia jak najniżej, do jakiejś zamkniętej na klucz piwnicy, z której nie ma żadnych szans uciec. Druga połowa trzyma tabliczki z napisami:
EGZEKUCJA PRAWA, A NIE LUDZI!
EGZEKUCJA TO ZALEGALIZOWANE ZABÓJSTWO!
DLACZEGO ZABIJAMY LUDZI, KTÓRZY ZABIJAJĄ LUDZI, ŻEBY POKAZAĆ, ŻE ZABIJANIE JEST ZŁEM?
Myślę, że jeśli kiedykolwiek widziałam sprawę, w której byłby nadmiar obciążających dowodów, to właśnie jest ta sprawa. I zakończy się tym, że po pięciu minutach rozważań ława przysięgłych jednogłośnie wyda wyrok skazujący. Na litość boską, oskarżona się przyznała!
Ale.
Zawsze jest jakieś „ale”. Powinno być. W umyśle prokuratora musi pojawić się ta ostatnia uporczywa wątpliwość, to pytanie,
na które nie da się odpowiedzieć. Teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek.
A jeśli się mylę?
Albo:
Ja, Justine Callaghan, główna oskarżycielka w sprawie Charlotte
Thorne z oskarżenia publicznego, niniejszym wnoszę
o karę śmierci. Oświadczam, że w przypadku przyszłego uniewinnienia
oskarżonej sama stanę na jej miejscu, co będzie służyło
jako pełne i sprawiedliwe naprawienie krzywdy zgodnie
z Ustawą o środkach naprawczych z 2016 r.
Te dwa słowa wciąż krążą w moim umyśle. Wina. Pewność. Charlotte Thorne jest winna morderstwa. Jestem tego pewna.
[bio autorki na drugie skrzydełko]
Christina Dalcher jest autorką powieści VOX, Q i Femlandia,
które trafiły na listę bestsellerów „Sunday Timesa”. Uzyskała
doktorat z językoznawstwa teoretycznego na Uniwersytecie
Georgetown, specjalizując się w fonetyce zmian dźwiękowych
we włoskich i brytyjskich dialektach. Wraz z mężem mieszka
na przemian na południu Stanów Zjednoczonych i w Neapolu
we Włoszech.
- Tytuł
- Wyrok
- Autor
- Christina Dalcher
- Tłumacz
- Alina Patkowska
- Wydawnictwo
- HarperCollins
- EAN
- 9788327699534
- ISBN
- 9788327699534
- Kategoria
- Literatura\Horror thriller
- Liczba stron
- 336
- Rok wydania
- 2023
- Oprawa
- Miękka
- Wydanie
- 1
Kod producenta: 9788327699534
Stan produktu: nowy
Średnia ocena: 4.5, liczba ocen: 18
-
Ocena:Zaintrygował mnie opis tej książki i dlatego chciałam po nią sięgnąć. Muszę przyznać, że chyba spodziewałam się czegoś innego w środku, ale jestem pozytywnie zaskoczona. Także zapraszam cię, na kilka moich przemyśleń na temat Wyroku.
Justine wnosi o najwyższy wymiar kary - karę śmierci. Dowody są niezaprzeczalne, więc sąd przychyla się do jej wniosku i wyrok zostaje wykonany. Nowe przepisy zostawiają pewną furtkę - gdy po śmierci skazanego, okaże się, że był niewinny, prokurator wnoszący o karę śmierci odpowie za to własnym życiem. Z czasem okazuje się, że Justine nie może być taka pewna swego.
Autorka pokazuje nam historię z dwóch, a raczej trzech perspektyw, Justine oraz dziennika prowadzonego z celi śmierci, a do tego mamy jeszcze retrospekcje przeszłości Justine. Bardzo ciekawy zabieg, dzięki któremu, jako czytelnik, mogłam snuć własne domysły, co do tego, jak potoczył się ten feralny dzień zabójstwa, a także co kierowało Justine. Niesamowicie podobało mi się zakończenie. Nie mogę tutaj za dużo nic zdradzić, żeby nie popsuć ci lektury, ale to, w jaki sposób autorka rozwiązuje całość, idealnie podkreśla charakter i przekaz książki. Według mnie to zdecydowanie najmocniejszy punkt tej historii.
W sumie nie do końca potrafię się zdecydować, czy lubię główną bohaterkę, czy mnie denerwuje. Z jednej strony wiem i rozumem, dlaczego zachowuje się tak, a nie inaczej, a z drugiej nie potrafię zrozumieć, dlaczego tak szybko porzuciła swoje ideały. Autorka próbowała tutaj zbudować głębie jej postaci, ale jakoś tak nie do końca jej uwierzyłam i cały czas mam mieszane uczucia, więc z kolejnej znów strony to dobrze, bo wywoła u mnie pewien proces myślowy. Ciężko mi to określić słowami, w każdym razie tak naprawdę tylko Justine zasługuje tutaj na jakieś szersze wspomnienie.
Dalcher porusza w swojej książce bardzo ważny problem kary śmierci. Przedstawia świat, w którym, żeby prokurator mógł skazać kogoś na śmierć, musi postawić na szali swoje życie. Pokazuje także wszystkie za i przeciw karze śmierci poprzez szereg wydarzeń, które zmuszają czytelnika do myślenia, a także do wyrobienia sobie własnego zdania na ten temat.
Po pierwszych stronach nie spodziewałam się, że tak bardzo wciągnę się w lekturę. Miałam na początku mały miszmasz, bo trochę mi się sprawy mieszały ze sobą. Za kilka rozdziałów początkowych i już wszystko wróciło na właściwe tory, a ja mogłam rozkoszować się tą lekturą, bo ta historia porwała mnie i nie chciała wypuścić do samego końca, mimo tego, że nie ma tu jakiejś szaleńczej akcji.
Spodobał mi się styl autorki i mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję sięgnąć po jakąś książkę Dalcher, bo chciałabym zobaczyć jej spojrzenie na inne ważne tematy. Tobie oczywiście polecam zainteresowanie się tą pozycją, bo myślę, że jest godna twojej uwagi. (Klaudia, 06.03.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Czy podejmując decyzję, która rzutuje na dalsze życie człowieka (lub raczej skazuje go na śmierć), można być pewnym tego, że czyni się dobrze i że to jedyna „słuszna” decyzja? Ten niełatwy temat kary śmierci, wciąż dozwolonej w niektórych stanach w USA, podjęła Christina Dalcher w swoim najnowszym thrillerze zatytułowanym „Wyrok”.
Justine Boucher jest doświadczonym prokuratorem. Od czasów studiów prawniczych stanowczo opowiadała się przeciw karze śmierci. Także głównie dzięki jej staraniom wprowadzono w USA ustawę, która w swoim założeniu ma powstrzymywać prokuratorów przed zbyt pochopnym skazaniem jakiegokolwiek człowieka na śmierć, nawet jeśli rzeczywiście jest winny. Ustawa ta zakłada, że w przypadku niesłusznego skazania danej osoby na karę śmierci – jeśli po wykonaniu egzekucji pojawią się dowody wskazujące na to, że ta osoba była niewinna – to prokurator, który ją skazał, musi ponieść za to odpowiedzialność… i także zostać skazanym na tę samą karę.
Zaproponowane przez Justine przed laty rozwiązanie wydaje się słuszne i powinno ono skłaniać prokuratorów do większej refleksji przed wydaniem tak poważnego wyroku… Co jednak, gdy prokurator się pomyli i niewinna osoba zostanie zabita? Czy przed skazaniem prokuratora także nie ma odwrotu?
Christina Dalcher swoją książkę pt. „Wyrok” napisała z dwóch perspektyw – prokurator Justine Boucher oraz więźnia nr 39384 (Jake’a Milforda), który został skazany na karę śmierci. Historie obojga tych bohaterów są różne, nie są one tak oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Te historie pokazują jednak, że wydanie wyroku na człowieka – chyba – nigdy nie może być pewne… Chyba że rzeczywiście „zasługuje” on na śmierć.
Kara śmierci to najsurowsza kara, na jaką można skazać człowieka. Kara, od której nie ma odwrotu i która zabiera człowiekowi jakąkolwiek nadzieję na bycie wolnym. Wyklucza ona wszelkie możliwości okazania skruchy, prawdziwego żalu czy szczerej chęci naprawienia tego, co się zrobiło (chociaż zabójstwa nie można tak po prostu „naprawić”). Ale może kara śmierci jest słuszna w przypadku, gdy skazany popełnił wyjątkowo okrutną zbrodnię? Tylko czy zawsze możemy być pewni tego, że ktoś rzeczywiście jest „winny”. Czy samo przyznanie się do winny świadczy o faktycznej winie i musi zwiastować koniec?
„Wyrok” Christiny Dalcher to thriller jakich wiele. Nie jest oparty na faktach, a jednak zmusza on czytelnika do głębokiej refleksji – czy tego chce, czy nie chce. Na temat kary śmierci można mieć jednoznaczne stanowisko. Książka ta pokazuje jednak, że w tej kwestii takie „oczywiste stanowisko” wcale nie musi być oczywiste. „Wyrok” wywołał u mnie wiele skrajnych odczuć i chyba właśnie dlatego uważam, że warto sięgnąć po tę książkę. Pokazuje ona, że nie ma prostych rozwiązań – każde rozwiązanie niesie za sobą jakieś konsekwencje, nawet jeśli jest ono podejmowane „w dobrej wierze”. (Sia, 28.02.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Kara śmierci wciąż wzbudza kontrowersje. Są miejsca, w których wciąż się ją wykonuje. Czytałam kiedyś rozmowę z osobą, która pracuje w celi śmierci. Mówiła, że nie ma wyrzutów sumienia, że pozbawia kogoś życia, bo skazany sam zdecydował, że wejdzie na taką drogę, choć znał cenę, jaką przyjdzie mu za to zapłacić. W tej książce pada pytanie, czy można zabijać, żeby pokazać, że nie wolno zabijać.
A co, jeśli osoba, która wniesie o karę śmierci, nie miała racji? Co, jeśli zostanie stracony niewinny człowiek? Życia przecież nie można przywrócić. A gdyby tak prokurator, który się jej domaga, stawiał na szali własne życie, które straci, jeśli jego oskarżenie będzie bezpodstawne? Tak właśnie jest w tej powieści. Justine Boucher wniosła o wymierzenie kary śmierci na człowieku, który dopuścił się brutalnego morderstwa. Wyrok został wykonany. Z czasem jednak pojawiają się nowe dowody w sprawie. Jeśli okazałoby się, że stracono niewinnego człowieka, nad Justine zawiśnie groźba egzekucji bez prawa do procesu.
Ta książka daje do myślenia, jeśli chodzi o karę śmierci. Pokazuje przypadki, gdy coś podczas jej wykonywania poszło nie tak. Od razu ostrzegam, że są to mocne opisy, spokojnie, nie będę ich przytaczać, ale chciałabym, żebyście wiedzieli, że takowe się pojawiają.
Jeśli chodzi o postać Justine, to nie wiem do końca, co mam o niej myśleć. Jest dotknięta przez życie. Sporo przeszła i widać, że to, co się dzieje w sprawie, która teoretycznie miała już swój finał, nie jest jej obojętne, jednak trudno było mi z nią nawiązać nić porozumienia. Moim zdaniem najwięcej emocji okazywała wtedy, gdy widziała się z kobietami, które znały straconego Jake'a. Mam też wrażenie, że nie do końca został wykorzystany potencjał Daniela. Brakowało mi jego perspektywy w tym wszystkim. Najbardziej przypadły mi do gustu zapiski Jake'a. To moim zdaniem najmocniejszy element tej książki.
Doceniam to, że autorka poruszyła temat związany z karą śmierci i pokazała go od nieco innej strony. Szkoda tylko, że książka jest nierówna, jeśli chodzi o rytm fabuły. Przemyślenia Justine nieco mnie nużyły, za to końcówkę i wspomniane już zapiski Jake'a czytałam z zapartym tchem. (Czytelnia Mola Książkowego, 16.02.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Główna bohaterka Justine, która pomimo obciążających dowodów i przyznania się do winy oskarżonej, nie składa wniosku o karze śmierci. Wywołuje to duże zamieszanie wśród społeczności, którzy są rządni krwi. Bohaterka prawie nigdy nie wnioskuje o taką karę i wszyscy zastanawiają się dlaczego. Z każdym kolejnym rozdziałem zaczynamy poznawać jej przeszłość i początki z prawem. W teraźniejszości do Justine odzywa się żona jednego z oskarżonych, który za jej sprawą otrzymał karę śmierci, mówiąc że posiada dowód jego niewinności. Czy niesłusznie skazała kogoś na śmierć? Jakie konsekwencje za to poniesie?
Świat, w którym powraca kara śmierci, w naszym oczach może być czymś surrealistycznym. W realiach książki takie wykonywanie kary powróciło tylko z małym twistem. Jeżeli prokurator postanawia nałożyć taki wyrok, na szali stawia własną głowę. Wygląda to następująco: mając pewność, że oskarżony jest winny, można skazać kogoś na śmierć i wykonać tą karę. Tylko jeśli w późniejszym czasie okaże się, że skazana osoba była niewinna, odpowiedzialność za to ponosi prokurator i w ramach rekompensaty kończy tak samo. Nie ma tutaj możliwości przedawnienia się sprawy. Justine wcześniej podjęła decyzję o wykonanie kary śmierci, a widmo tego odzywa się po latach.
Autorka w swoich książkach porusza tematy, które zmuszają do dyskusji. Wcześniej czytałam jej "VOX", gdzie kobiety mogą wypowiadać tylko 100 słów dziennie. Teraz mamy poruszany temat kary śmierci, który wywołuje wiele kontrowersji. To książka, które nie należy do najprostszych, ale ma również ważne przesłanie i można wiele na ten temat dyskutować.
Mnie książka zniszczyła emocjonalnie i psychicznie. Czytanie o ludzkim cierpieniu i emocjach towarzyszących skazanemu na ostatnim spacerze do miejsca jego śmierci do bólu przerażał. Jeżeli oglądaliście lub czytaliście "Zieloną milę" to jest właśnie ten vibe. Przerażająca wizja świata, gdzie ktoś może decydować o czyimś życiu. Chociaż z drugiej strony można się zastanawiać czy psychopaci, osoby, którym nie da się pomóc, by nie robili innym krzywdy, powinni mieć możliwość spędzenie reszty życia, mimo że za kratami, ale w ciepłym miejscu, z regularnymi posiłkami, możliwością uczenia się za pieniądze podatników, powinni żyć.
Jeżeli chodzi o postacie to na główny plan wysuwa się głównie Justine. Jest prokuratorem w prawie karnym, można powiedzieć najcięższego kalibru. Jej życie to w dużej mierze ciągle stres i osąd przez innych. Jej mąż zmarł w nieoczekiwanych okolicznościach i pomimo lat, dalej się z tym nie pogodziła. Jest kobietą o silnym charakterze, która chce sprawiedliwości. Wraz z rozwojem wydarzeń podważa swoje poprzednie decyzje i stara się, by najbliżsi na tym nie ucierpieli. Potrafi także podjąć trudne rozwiązania. Ciężko stwierdzić czy to pozytywna czy negatywna postać. Jednak to dobrze, bo można lepiej dywagować na samą tematyką książki i pokazywać ludzkie słabości w takich sytuacjach.
Choć powieść jest dobrze napisana, wciąga i chce się znać rozwiązanie to nie czyta się jej lekko. Tematyka to ciężki kaliber, który powoduje, że lepiej robić sobie przerwy i ochłonąć. Autorka nie szczędzi czytelnika i porusza bardzo trudne tematy i nie tylko samą karę śmierci (ale nie wymienię dokładnie jakie, bo pojawią się spojlery). Nie jest długa a tak łamie czytelnika, że to szok.
Jeżeli szukacie książki, która zmiażdży Was psychicznie lub zmotywuje do większej dyskusji to jak najbardziej jest to tytuł dla Was. Jednak jeżeli kary śmierci i ich dokładne opisy i znęcanie się nad skazanym są dla Was za mocne to wtedy odradzam. Są tutaj opisane różne przypadki i w żaden sposób nie są one przyjemne. Powieść trudna, ale warta zapoznania się. Zdecydowanie na długo zostanie ze mną w pamięci, tak samo jak "VOX", który mimo tego, że czytałam 4 lata temu, to dalej mam ciarki jak ją widzę lub o niej myślę! (Miasto Książek, 06.02.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Kiedy słyszymy, że ktoś dopuścił się okrutnego czynu, zamordował kogoś z zimną krwią, zwłaszcza niewinne dziecko, łatwo jest nam krzyczeć, że bydlak powinien zginąć, żądamy dla niego kary śmierci. Lecz przez moment zatrzymajmy się i zastanówmy nad tym, co musi czuć osoba, która wydaję taką decyzję. Musi ona być w stu procentach pewna wyboru, musi mieć twarde dowody. Tu nie ma miejsca na pomyłkę. Co jeśli jednak okaże się, że posłano na śmierć niewinnego człowieka? Czy da się z tą myślą dalej żyć? Z drugiej strony, czy da się żyć z szykanowaniem przez wściekłych obywateli, którzy żądają kary śmierci, podczas gdy oskarżony zostaje skazany na dożywocie?
Justine jest prokuratorką, którą spotkała właśnie taka sytuacja. Dysponując dowodami w sprawie o brutalne morderstwo kilkuletniego chłopca, wniosła o najwyższy wymiar kary. Z czasem jednak zaczyna ją dopadać niepewność, co jeśli podjęła złą decyzję? Grozi jej nie tylko dręczące poczucie winy do końca życia, lecz również… śmierć przez egzekucję na krześle elektrycznym. W prawie zostały wprowadzone zmiany, które polegają na straceniu osoby, która apelowała o karę śmierci, w przypadku gdy dowiedzione zostanie, iż popełniła błąd i zginęła niewinna osoba. Taka osoba nie ma prawa do procesu. Co zatem zrobi Justine, gdy zaczną pojawiać się nowe dowody w sprawie, którą wydawało się, że ma już za sobą?
Początek mnie trochę zmęczył, lecz szybko akcja nabrała tępa, a ja się wciągnęłam bez reszty. Czułam emocje, jakie biły z tej historii. Na myśl o tym, co muszą czuć niewinni ludzie, skazani na karę śmierci, czekający już tylko na wykonanie wyroku, serce biło mi mocniej. Zastanawiam się, jakim cudem istnieją osoby, które z ciekawością oglądają egzekucję na żywo. Ja nie dałabym rady, nie dałabym rady również być osobą, która skazuje człowieka na ten najwyższy wymiar kary. Bałabym się, że popełnię błąd, zwłaszcza jeśli tak, jak w przypadku Justine na szali stanęłoby moje życie.
Zakończenie mnie zaskoczyło, całkowicie nie spodziewałam się takiego obrotu spraw i jak zawsze żałuję, że nie mogę z Wami podyskutować na ten temat, gdyż musiałabym Wam zdradzić to, co się wydarzyło, a tak zasieję w Was ciekawość z nadzieją, że sięgniecie po „Wyrok” i samych Was zaszokuje końcówka.
Nie sklasyfikowałabym tej książki jako dreszczowiec, choć dreszcze podczas jej lektury rzeczywiście przechodziły mnie po plecach. Dla mnie był to raczej dramat. Dramat dla osoby, która została być może niewinnie skazana, dramat dla jej rodziny, dramat dla osoby, która podjęła taką decyzję. Jestem ciekawa Waszego zdania na ten temat. Czy moglibyście być prokuratorem w kraju, gdzie dopuszczalna jest kara śmierci? (Martyna Myszke (ryszawa.blogspot.com), 02.02.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Stany Zjednoczone. Z uwagi na problem związany z potencjalną niewinnością osób skazanych na karę śmierci, w krajowym systemie sądownictwa pojawia się ustawa o środkach naprawczych. Gdyby w przyszłości okazało się, że stracono niewinnego człowieka, kolejna egzekucja pozbawiłaby życia również prokuratora. Mocno kontrowersyjne, czyż nie?
Jake Milford, kilka lat temu został skazany na śmierć za okrutne i brutalne morderstwo małego chłopca z sąsiedztwa. Wszystkie dowody wskazywały na niego, a on sam przyznał się do zbrodni. Prokurator Justine Boucher nie miała wątpliwości. Wyrok wykonano.
Gdy jednak na jaw wychodzą nowe fakty, które mogą okazać się kluczowe w kwestii uniewinnienia Milforda, nad Justine zaczynają gromadzić się czarne chmury…
**
„Wyrok” to świetnie napisany thriller prawniczo-psychologiczny, poruszający kontrowersyjny temat kary śmierci, choć w nowej odsłonie. Ustawa o odpowiedzialności prokuratora wprowadza moralne dylematy i ciężką konsekwencję wyroków. Mimo to, czy w przypadku prawdziwych bestii, nie ugną się oni przed presją opinii publicznej i pozwolą im żyć? W „Wyroku” poznajemy nie tylko życie i myśli Justine, ale również poprzez zapiski Jake’a, stajemy po drugiej stronie krat i wraz z nim i jego emocjami, czekamy na wyrok…
Polecam, choć lektura ciężka i skłaniająca do refleksji, jak powinna wyglądać walka o sprawiedliwość. (@mrokiem.zaczytana, 29.01.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:„Wyrok” autorstwa Christiny Dalcher jest to thriller do, którego nie miałam żadnych wymagań. Przyznam szczerze, że po pierwszych stu stronach myślałam, że ta książka nie przypadnie mi do gustu, jednak póżniej akcja zaczynała nabierać tempa. Uważam, że jest to dobry thriller, przeczytałam go na dwa posiedzenia i uważam to za świetnie spędzony czas. Książkę czyta się bardzo szybko i jest napisana w sposób, który trzyma czytelnika w napięciu do ostatnich stron. Uważam, że pomysł na fabułę jest bardzo dobry. Mianowicie mamy przedstawioną kobietę, która skazała na śmierć mężczyznę, który zabił dziecko. Natomiast w trakcie kolejnych stron ukazuje nam się zupełnie inny obraz. Czy zabójcą mógł być ktoś inny? Czy kobieta skazała na śmierć niewinnego człowieka? Skoro był niewinny to dlaczego nie próbował tego udowodnić?
Jeżeli chcesz poznać odpowiedź na te pytania to koniecznie sięgnij po tę powieść, która gwarantuje emocje, aż do ostatniej strony. (Dziękuję za możliwość współpracy, 27.01.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Kara śmierci jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych zagadnień prawnych. Każdorazowe jej zasądzenie wywołuje głośne debaty medialne i polityczne na całym świecie, odzywają się glosy zarówno jej zwolenników, jak i przeciwników. Tych pierwszych najbardziej bulwersuje fakt, iż skazaniec, który dopuścił się wyjątkowo brutalnego przestępstwa, może spędzić kolejne lata w więzieniu mając wikt i opierunek, a dodatkowo takie przywileje jak telewizja, siłownia, czy nawet możliwość podjęcia nauki. I to wszystko za pieniądze podatników. Malo kto, ze zwolenników kary śmierci zastanawia się nad moralnym aspektem tej kary i tym, czy płaceniem śmiercią za śmierć jest słuszne. W polskim systemie prawnym kara śmierci jest zabroniona, co wynika z Konstytucji, a konkretnie z art. 38. Wciąż są jednak kraje, gdzie kara śmierci jest stosowana, a w wielu demokratycznych państwach wciąż nie brakuje głosów postulujących przywrócenie obowiązywania kary śmierci. A jaki ty masz stosunek do kary śmierci?
Być może poglądy na karę śmierci zmieniłyby się, gdyśmy musieli – w przypadku stwierdzenia niewinności oskarżonego – na szali położyć własne życie. Tak, jak prokurator Justine Boucher, która jest jednym z najbardziej znaczących głosów w sprawie uchwalania nowego prawa w tym zakresie. W nowym systemie prawnym kara śmierci wciąż istnieje, ale z zastrzeżeniem, że w razie jej orzeczenia i wykonania, a następnie stwierdzenia pomyłki, prokurator, który domagał się kary śmierci, sam staje się jej ofiarą. Teoretycznie zamysł jest słuszny i zmusza prokuratorów do weryfikowania swoich wniosków. Tyle tylko, że w takiej sytuacji jest szansa, że potwory w stylu Toby`ego Barreta, który porwał i głodził dziesięcioro dzieci do momentu, kiedy mu się nie znudziły, kończą w więzieniu wiodąc beztroskie życie i śmiejąc się wymiarowi sprawiedliwości w twarz.
Justine, kobieta o bezkompromisowych przekonaniach i silnym poczuciu sprawiedliwości, jest mimo wszystko przekonana, że trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje. Do czasu, kiedy sama staje na rozdrożu… Kara śmierci, a właściwie jej moralny aspekt, jest rzadko poruszana w książkach. Dlatego tak ważnym głosem, zmuszającym do weryfikacji i naszych poglądów, jest powieść pt. „Wyrok”, autorstwa Christiny Dalcher. Opublikowany nakładem wydawnictwa Harper Collins thriller co prawda bardziej przypomina powieść obyczajową, ale sam konflikt moralny, a właściwie dyskusja wykraczająca poza normy prawa i obejmująca nasze przekonania i poczucie własnej wartości, jest niezwykle ekscytująco oddany. To powieść dla wszystkich zainteresowanych prawem, prawodawstwem, dla wszystkich lubiących niejednoznaczne historie i rozwiązania.
Dalcher buduje napięcie w perfekcyjny sposób, nie szczędzi również opisów zarówno zbrodni, jak i szczegółów związanych z karą śmierci. Może właśnie dzięki temu niezwykle plastycznemu oddaniu technicznych szczegółów wykonania wyroku, m.in. przez porażenie prądem, zmienimy zdanie na temat kary śmierci jako rekompensaty za śmierć ofiar. Przyznam, że nie do końca przekonała mnie konstrukcja książki, wybijająca nieco z rytmu lektury – sceny z sali sądowej, powroty do przeszłości, obrazy z cel śmierci – zabrakło mi w tym wszystkim spójności. Ale i tak, nad tymi mankamentami technicznymi, góruje sedno tej powieści, czyli pojęcie winy i adekwatnej do niej kary. I pytanie, czy jeśli w grę wchodziłoby nasze życie, postąpilibyśmy tak samo. Prokurator Justine Boucher musi zmierzyć się z konsekwencjami swoich decyzji i prawdopodobieństwem popełnienia fatalnego w skutkach błędu, za który może zapłacić życiem. My zaś stajemy w obliczu dylematu, za który odpowiemy przed własnym sumieniem. Niezależnie, jak odbierzemy tę książkę, jakie emocje w nas wzbudzi, z pewnością długo będziemy ją pamiętać. (Qultura słowa, 25.01.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Zastanawialiście się nad sensem kary śmierci?
Ja nie. Nigdy nikt nie wymagał ode mnie określenia czy jestem za czy przeciw. To raczej dość abstrakcyjne pojęcie. W sumie podobnie jak dożywocie, nad którym zastanawiałam się przy okazji lektury reportażu „Historia na śmierć i życie”.
„Wyrok” reportażem nie jest, jest literacka fikcją, ale dającą do myślenia.
W USA powstaje nowe prawo. Jego celem jest wyeliminowanie orzekania kary śmierci, jednocześnie nie usuwając samej kary z kodeksów. Tak, by lewa i prawa strona były zadowolone.
Nowe prawo mówi jasno - prokurator, który domaga się kary śmierci dla oskarżonego musi mieć świadomość, że jeśli po wykonaniu kary znajdą się dowody na niewinność skazanego to prokurator zostaje stracony.
Jednak Justine domaga się kary śmierci dla Jake’a Milforda i ją dostaje. Po kilku latach w celi śmierci Jake siada na krześle. Po jego śmierci wychodzą na jaw pewne fakty, które mogą poświadczyć o jego niewinności.
➡️ Czy żona Jake’a - Emily - wykorzysta znaleziony w rzeczach męża rachunek z dnia morderstwa?
➡️ Czy Justine dosłownie usiądzie na miejscu Jake’a?
Zakończenie zostawiło mnie z dużym niedosytem tej historii. Chcę znać dalszy ciąg! (miss.libro, 14.01.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:„Ostatnio miałem dużo czasu na pisanie słów. Ale czas się kończy”.
WIĘZIEŃ NR 39384 - CELA ŚMIERCI.
Głównym tematem książki „Wyrok” jest kara śmierci, oraz wszelkie emocje, zasady, morale, towarzyszące całemu procesowi. Narracja dwuosobowa jest świetnym zabiegiem w tej historii, ponieważ poznajemy historię więźnia osadzonego w celi śmierci, oraz codzienne życie Pani prokurator, która doprowadziła do uwięzienia Jake’a Milforda.
Mężczyzna pisze dziennik, który przybliża nam jego postać, zachowanie, zasady życiowe, oraz co najważniejsze powód, przez który ma ponieść najwyższy wymiar kary.
Z drugiej strony mamy Justine Boucher Callaghan, która była przeciwniczką egzekucji, ale jej prywatne pobudki zdecydowały, że wydała taki, a nie inny osąd, niszczący życie nie tylko Jaka, ale także jego bliskich.
I tu robi się ciekawie, ponieważ PROKURATOR, KTÓRY WYDA WYROK SKAZUJĄCY, STAWIA NA SZALI WŁASNE ŻYCIE. Oczywiście pod warunkiem, że wypłyną nowe dowody, a skazany okaże się niewinny.
A co jeśli Jake Millford okaże się niewinny? Do czego jest zdolna Pani prokurator, aby zachować własne życie?
Książka trzyma poziom, emocje gwarantowane. Wchodzisz głęboko w psychikę obu stron „ostatecznej kary”. Kto jest oprawcą, a kto ofiarą?
Dziennik Prowadzony przez więźnia uświadamia nam poczucie beznadziejności sytuacji, w jakiej się znalazł. Wszelkie emocje tego więźnia przechodzą na czytelnika; czy podczas samotnych wieczorów w celi, czy podczas spotkań z żoną i małym synkiem. Jego historia porusza serce.
Zakończenie pozostawia duży znak zapytania.
Cała historia intryguje od pierwszych stron i wciąga czytelnika. Sporo w niej prawniczego żargonu, więc niejeden przyszły prawnik będzie dodatkowo usatysfakcjonowany.
„Zrozumiałem, czym jest piekło, kiedy to wszystko się zaczęło. Piekło jest czekaniem”
WIĘZIEŃ NR 39384 - CELA ŚMIERCI.
Masz odwagę poczekać z Jakem ? (Strony Marzeń, 12.01.2024)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Autorka, korzystając z formy thrilleru, zmusza czytelnika do zastanowienia się nad etycznymi aspektami systemu sądowniczego i sprawiedliwości. Książka stawia pytania, które nie mają łatwych odpowiedzi, co sprawia, że czytelnik zostaje z nią na długo po zakończeniu lektury.
Christina Dalcher daje nam inteligentny i fascynujący thriller, który równocześnie angażuje czytelnika w refleksję nad ważnymi kwestiami społecznymi. „Wyrok” to lektura nie tylko dla miłośników kryminałów, ale także dla tych, którzy szukają książki o głębszych treściach i moralnych dylematach. (WolneLitery, 28.12.2023)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Szukałam thrillera na leniwe popołudnie, wciągającego, ale może niekoniecznie angażującego. Zdecydowałam się na "Wyrok" i okazało się, że lepiej trafić nie mogłam, ponieważ książka zaserwowała mi atrakcje jakich zupełnie się nie spodziewałam. I wcale nie była lekką lekturą do przeczytania i zapomnienia. O nie! Ta historia nie daje o sobie szybko zapomnieć.
Zacznijmy od tego, że cała opowieść jest rewelacyjnie przedstawiona. Już od pierwszych stron wita nas mroczne, intensywne napięcie a im dalej w fabułę tym więcej pojawia się niewiadomych oraz znaków zapytania. Podążamy więc za bohaterami, próbujemy zrozumieć kto mówi prawdę a kto jedynie padł ofiarą podstępu a dzięki plastycznemu i szczegółowemu stylowi Christiny Dalcher w naszej wyobraźni odgrywa się wyjątkowy spektakl sił, nie możemy bowiem wybrać co podoba nam się bardziej: dopracowana opowieść czy poruszane wartości.
Autorka tupnęła nogą w fabule, bez dwóch zdań. Postawiła na intensywne wrażenia, silne emocje a także nieprzewidywalność do samego końca. Przyznaję, że bawiłam się wybornie! Zupełnie nie spodziewałam się aż tak ciekawej i pochłaniającej akcji a jednak przez ponad trzysta stron moje szare komórki nie miały wytchnienia. Nieustannie coś się działo, ślepe zaułki, nieprzewidziane zakręty, przeszłość bohaterów połączona z ich niepewną teraźniejszością. A to wszystko otoczone napięciem, które aż iskrzyło od przeładowania, ponieważ na szali ważyły się dosłownie życie oraz śmierć.
Wszystko rozgrywa się w oparciu o karę śmierci, którą nowe prawo zamierza wyeliminować. Prokurator decyduje się na radykalny krok i zapewnia, że potencjalny niewinnie skazany będzie drogą do procesu egzekucji niewinnego człowieka. Tak przemawia na korzyść swojej pewności wobec prezentowanych zasad. Jednak Justine Boucher wnosząc o wymierzenie najwyższej kary nie spodziewała się, że sama spisze swój los na straty. Egzekucja została wykonana a tuż po niej pojawiły się uniewinniające dowody. Czy zatem wyrok na Justine zostanie również wykonany?
Ta powieść mocno daje do myślenia i nie pozostawia obojętnym na to co się dzieje. Główna bohaterka wzbudza temat tabu, coś zapomnianego a jakże istotnego. Poruszany motyw kary śmierci, jej potrzebę a także potencjalne szkody są rozpatrywane w "Wyroku" w sposób zupełnie nienachalny, ale jednocześnie otwierający drogę do szerszej dyskusji. Powtórzę raz jeszcze: bawiłam się lepiej niż dobrze! Ponieważ żyłam wydarzeniami do ostatniej strony a może i dłużej, ponieważ po zamknięciu wciąż rozmyślałam o potencjalnych rozwiązaniach. (Thievingbooks, 06.12.2023)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Co powiecie na temat kary śmierci?
"Wyrok" opowiada historię skazanego na śmierć Jake'a Milforda i prokuratorki Justine Boucher Callaghan, która przyczyniła się do jego egzekucji.
Poznajemy tę historię z pamiętnika Jake'a. Możemy poznać emocje towarzyszące skazanemu na śmierć mężczyźnie. Razem z nim przeżywamy jego beznadziejną sytuację.
Z biegiem czasu poznajemy dzieciństwo Jake'a i dowiadujemy się jakie sekrety zataił przed swoją żoną. Poznajemy też Justine. Dowiadujemy się jak poznała męża i co doprowadziło ją do podpisania wyroku śmierci na Jake'a. Obserwujemy losy Justine, którą prześladuje żona Jake'a i widzimy jak prokuratorka cały czas dręczy się tym, że być może wysłała niewinnego człowieka na śmierć.
Co zrobi Justine, gdy prawda wyjdzie na wierzch?
Czy uchroni się przed egzekucją, która jej grozi według prawa?
Fabuła bardzo mnie wciągnęła. Z zapartym tchem śledziłam losy Justine i czytałam pamiętnik Jake'a. To historia, która zostawia czytelnika z przemyśleniami. Autorka potrafi zaskoczyć, wprawić w osłupienie i dostarczyć adrenaliny.
Gwarantuję Wam, że ta poruszająca lektura zapewni Wam wachlarz emocji.
W mojej pamięci pozostanie na długo.
Warto przeczytać! Polecam!
BRUNETTE BOOKS (BRUNETTE BOOKS, 03.12.2023)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Prokurator Justine Boucher, straciła męża, który został zastrzelony. Teraz prowadzi pierwszą sprawę po powrocie do pracy. Oskarża nauczycielkę, sprawczynię brutalnego morderstwa, ale – wbrew oczekiwaniom opinii publicznej - nie wnioskuje dla niej o karę śmierci. To sprawia, że staje się dla niej wrogiem publicznym numer jeden. Wszyscy uważają, że jako poszkodowana przez mordercę jej męża, będzie żadna odwetu. Jednak przedstawicielka wymiaru sprawiedliwości ma ku takiemu postępowaniu swoje powody. W myśl uchwalonego niedawno prawa o środkach naprawczych, w przypadku gdyby w przyszłości, po egzekucji skazanej, pojawiły się dowody podważające jej winę, prokuratorce również groziłaby kara śmierci. Justine w przeszłości wnioskowała o skazanie niejakiego Jake’a Milforda na karę śmierci, którą wykonano, a teraz w tej sprawie mogą pojawić się nowe dowody, które zagrażające karierze i życiu prokuratorki. Co ciekawe, Justine sama lobbowała za wprowadzeniem tej kontrowersyjnej ustawy.
Ta książka to kolejny głos w dyskusji, jaka co jakiś czas przetacza się przez Stany Zjednoczone, a która dotyczy kary śmierci. Autorka pokazała tu swoją wizję, według której kara śmierci powinna być zniesiona, ze względu na to, iż okazuje się, że duża część skazanych na najwyższy wymiar kary, została stracona niesłusznie. W książce przedstawiona jest sytuacja znana rodem z kodeksu Hammurabiego: oko za oko, ząb za ząb. Moim zdaniem chyba trochę za mocno przerysowana, ale robiąca wrażenie.
Akcja rozgrywa się w dwóch płaszczyznach czasowych, obecnie oraz w czasach, gdy Justine była studentką i prowadziła ożywione dyskusje na temat kary śmierci. Bardzo ciekawym zabiegiem jest przeplatanie akcji, rozdziałami, które są zapiskami osadzonego w celi śmierci Jake’a Milforda. Robią one niesamowite wrażenie i pozwalają wczuć się w sytuację człowieka osadzonego w celi śmierci i czekającego na nieuchronny los.
To naprawdę mocny i wciągający thriller, który powinien zainteresować fanów gatunku. Jest to książka, która na naszym rynku raczej nie zrobi furory, gdyż dyskusja o karze śmierci w Polsce praktycznie już nie istnieje, nie mniej warto zapoznać się z powieścią i przekonać, jakie kontrowersje budzi ten temat w Stanach Zjednoczonych. Trzeba mieć nadzieję, że w Polsce nie będzie dochodziło do brutalnych zbrodni, które mogłyby przyczynić się do wznowienia dyskusji nad karą śmierci. (Żuczek75, 21.11.2023)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Prokurator chce najwyższej kary, której nie da się cofnąć gdyby na światło dzienne wyszły nowe dowody. Justine Boucher skazuje mordercę na karę śmierci, nie mając żadnych wątpliwości. Wyrok winny, wyrok zostaje wykonany.
Co jeśli prokurator Boucher się myliła?
Zachodzą pewne zmiany w prawie, cel to wyeliminowanie kary śmierci.
Nie wiedziałam czego się spodziewać, oczekiwać sięgając po książkę. Lektura ta to mieszanka thrillera z kryminałem, ale skłaniam się bardziej ku temu pierwszemu.
Poznajemy prokurator Boucher, która wydaje wyrok kary śmierci na Jake’a, który w okrutny sposób pozbawił życia młodego chłopca.
Kobieta wie, że jeśli popełniła błąd nie będzie w stanie tego cofnąć, jednak mając tak twarde dowody jest pewna decyzji…do czasu. Niespodziewane spotkanie z żoną skazanego denata obróci sprawę o 180 stopni.
Muszę przyznać, że jest to dość specyficzna książka. Nie miałam wcześniej żadnego spotkania z autorką, więc ciężko mi stwierdzić czy to jej styl pisania, czy to tak ma być czy czy to już moje widzimisię. Plus za mocny temat, które wywołuje przeróżne emocje. Ciężko mi się było wbić w fabułę z samego początku, ale stopniowo szło to w lepszym kierunku. Zaskoczyła mnie postawa prokurator przy końcu, czy postąpiła słusznie? Oto jest pytanie. 🤔
Z całości książki najlepsze są zapiski Jake’a który w swoim dzienniku czekał na dzień wymierzenia kary śmierci. Opisuje jak to jest czekać, a czas raz biegnie powali a raz wolniej, przez co przechodzi itp., Z tych jego zapisek dowiadujemy się czy tak na prawdę jest winny morderstwu. Autorka serwuje nam plot twist, którego się nie spodziewałam. Uważam, że te jego zapiski są największym atutem fabuły.
3,75/5
6/10
Dziękuję HarperCollinsPolska za książkę do recenzji. (wyszeptajmiksiazke, 18.11.2023)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:"Oko za oko, ząb za ząb". Ile razy w życiu to słyszeliście? Ile razy w życiu to zastosowaliście?
Sąsiad z klatki w ubiegłym miesiącu ukradł Ci ze skrzynki gazetkę z Action przez co nie wiedziałeś jakie mają fajne duperele na halloween? To w tym miesiacu ty mu ukradnij, nie będzie wiedział jakie teraz mają w sprzedaży ozdoby świąteczne. 😈
Przecież to nie przestępstwo, to takie nic, to tylko gazetka.
A co jeśli to powiedzenie użyjemy podczas osądzania mordercy?
Do dziś kara śmierci jest wykonywana w ponad 50 krajach, głównie poprzez dożylne podanie skazanemu trucizny. Dawniej były to o wiele bardziej drastyczne metody. Od ścięcia, powieszenia, ukamienowania przez krzesło elektryczne, zagłodzenie, do tych najbardziej drastycznych ugotowania w oleju, rozerwania czy spalenia żywcem.
Metod było tak wiele, że gdyby to kat wybierał to śmiało mógł by przyjąć zasadę, że przez całe swoje życie zawodowe nie powtarza tych samych sposobów.
W kasecie maszyny losującej znajduje się siedemset osiemdziesiąt trzy kolejno ułożonych sposobów na śmierć. Bęben maszyny losującej jest pusty. Następuje zwolnienie blokady, i rozpoczynamy losowanie jednego pomysłu na dzisiejszy wieczór.
Śmieszne? Nie bardzo.
Żadnej z tych metod nie można nazwać mniej lub bardziej humanitarną, każda z nich budzi wiele skrajnych emocji.
Tu postawić można wiele pytań.
A co jeśli skazany jednak jest niewinny?
Czy osoba wykonującą wyrok, nie staje się również w tym momencie mordercą?
Czy osoba wydająca wyrok jest nieomylnym Bogiem?
"Wyrok" Christine Dalcher jest fikcją literacką w której autorka skłania czytelnika do odpowiedzi na te pytania.
Główna bohaterka Justine Boucher nie ma żadnych wątpliwości. Winny ! Najwyższa kara zostaje wymierzona.
Z czasem pojawiają się nowe dowody.
Czy Justine podjęła słuszną decyzję?
Nie była bym sobą gdybym tu nie wspomniała o Zielonej Mili Stephena Kinga. Tam co prawda były elementy nadprzyrodzone, główny bohater był postacią obdarzoną wielkim darem którego my, zwykli śmiertelnicy nie posiadamy, mimo tego ta historia idealnie pokazuje jak bardzo jesteśmy omylni. (Jeny, co tu czytać?, 17.11.2023)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Prokurator chce najwyższej kary, której nie da się cofnąć gdyby na światło dzienne wyszły nowe dowody. Justine Boucher skazuje mordercę na karę śmierci, nie mając żadnych wątpliwości. Wyrok winny, wyrok zostaje wykonany.
Co jeśli prokurator Boucher się myliła?
Zachodzą pewne zmiany w prawie, cel to wyeliminowanie kary śmierci.
Nie wiedziałam czego się spodziewać, oczekiwać sięgając po książkę. Lektura ta to mieszanka thrillera z kryminałem, ale skłaniam się bardziej ku temu pierwszemu.
Poznajemy prokurator Boucher, która wydaje wyrok kary śmierci na Jake’a, który w okrutny sposób pozbawił życia młodego chłopca.
Kobieta wie, że jeśli popełniła błąd nie będzie w stanie tego cofnąć, jednak mając tak twarde dowody jest pewna decyzji…do czasu. Niespodziewane spotkanie z żoną skazanego denata obróci sprawę o 180 stopni.
Muszę przyznać, że jest to dość specyficzna książka. Nie miałam wcześniej żadnego spotkania z autorką, więc ciężko mi stwierdzić czy to jej styl pisania, czy to tak ma być czy czy to już moje widzimisię. Plus za mocny temat, które wywołuje przeróżne emocje. Ciężko mi się było wbić w fabułę z samego początku, ale stopniowo szło to w lepszym kierunku. Zaskoczyła mnie postawa prokurator przy końcu, czy postąpiła słusznie? Oto jest pytanie. 🤔
Z całości książki najlepsze są zapiski Jake’a który w swoim dzienniku czekał na dzień wymierzenia kary śmierci. Opisuje jak to jest czekać, a czas raz biegnie powali a raz wolniej, przez co przechodzi itp., Z tych jego zapisek dowiadujemy się czy tak na prawdę jest winny morderstwu. Autorka serwuje nam plot twist, którego się nie spodziewałam. Uważam, że te jego zapiski są największym atutem fabuły.
3,75/5
6/10
Dziękuję HarperCollinsPolska za książkę do recenzji. (wyszeptajmiksiazke, 15.11.2023)Opinia niezweryfikowana zakupem
-
Ocena:Christina Dalcher – „Wyrok” to fascynujący thriller, który porusza sprawę kary śmierci.
Nowe prawo powstało w celu wyeliminowania kary śmierci. Jeśli więzień skazany na karę śmierci okaże się niewinny - stracony zostanie prokurator, który się jej domagał. Justine Boucher wydała tylko jeden taki wyrok, ale co jeśli popełniła błąd? Co, jeśli się myliła, a stracony więzień był niewinny? Gdy Emily, żona skazanego Jake’a przekazuje Pani prokurator informację, że coś znalazła… nad głową Justine zawisa groźba egzekucji bez prawa do procesu.
W „Wyroku” poznajemy prokurator Justine Boucher oraz historię skazanego Jake’a i jego motywy. Czytamy o brutalnych morderstwach, o cierpieniu rodziców zabitych dzieci, o bezczelności morderców i musimy podjąć decyzję, po której stronie się opowiadamy. Czy jesteśmy za karą śmierci, czy wolimy, aby skazany odbywał wyrok w więzieniu do końca swoich dni? A co jeśli skazując kogoś na karę śmierci sami musielibyśmy postawić na szali własne życie? Czy wtedy również byśmy się nie wahali?
„Wyrok” Christiny Dalcher to mocny i dość ciekawy kryminał, który zmusza nas do zastanowienia, co byśmy zrobili, jaką podjęlibyśmy decyzję. Zatem jest to książka, która pobudza i zostaje w naszej głowie. Polecam!
M.B.
Szkolny Klub Recenzenta (Szkolny Klub Recenzenta, 12.11.2023)Opinia niezweryfikowana zakupem
Twoja opinia
aby wystawić opinię.